Aparat bezlusterkowy miał trudne dzieciństwo – w USA chociażby traktowano go jako amatorski, a duże firmy jak Canon i Nikon stosunkowo późno zareagowały na rozrastające się gwałtownie bezlusterkowe szaleństwo. Prym wiedzie tu Sony, Panasonic, Pentax – a więc firmy które zwietrzyły w tym segmencie szansę nawiązania walki z najlepszymi. Najlepsi jednak uważali, że przedwczesny pogrzeb lustrzanki jest całkowicie nielogiczny i ich odpowiedzi nadeszły dość późno – były za to kompletne i pokazały duże uznane firmy z tradycjami z najlepszej strony. Canon odpowiadał na potrzeby rynku modelami EOS R, a Nikon – zupełnie nową serią Z, z dwoma flagowymi gigantami – modelami pełnoklatkowymi Z6 i Z7. Z6, z pełnoklatkową matrycą 24,5 Mpx to kompaktowe wymiary i cele, natomiast Z7 jest już w pełni dorosły, w każdym calu zawodowy. Do mocowania Nikon Z powstało obecnie już ponad 20 obiektywów, w pełni wykorzystujących możliwości tak dużych matryc, jak i ich nowatorskiej konstrukcji. Z drugiej strony, nowe systemy AF (w Z7 – 493 pola!) są tak zaawansowane, jak tylko pozwala na to współczesna technologia. Oba bezlusterkowce będą na pewno rozwijane a Nikon nie będzie więcej zostawał w tej technologii z tyłu, zwłaszcza wobec wyśrubowanych potrzeb rynku. Za wyborem Z6/Z7 stoi bogata tradycja firmy, pewna i ergonomiczna konstrukcja oraz wyjątkowa jakość obrazu.