Używając porównań muzycznych, dobry, wykształcony i obdarzony intuicją i wrażliwością inżynier dźwięku jest jak dobry dyrygent. Pozwala wielu składowym elementom, często drobnym i nie wyróżniającym się działać w myśl wyższej idei, wyższej organizacji i dyscypliny aby uzyskać efekt końcowy zgodny z oczekiwaniami i odpowiadający jakiejś myśli przewodniej. Dobry inżynier potrafi na nagraniu odcisnąć swoje piętno i ślad, potrafi sprawić że brzmienie jest charakterystyczne – wystarczy wymienić takie tuzy jak zmarły niedawno Martin Birch czy geniuszy pokroju Boba Ezrina. Ale aby to wszystko zadziałało i skumulowało się w jednakowo zaangażowanym wysiłku, potrzebne są narzędzia – a najlepszym, najbardziej kompleksowym i posiadającym największą kontrolę nad dźwiękiem są wielokanałowe miksery audio. Nie tylko w studiu nagrań, ale także na scenie, imprezie plenerowej, w streamingu – wszędzie tam, gdzie zawita markowy mikser, dźwięk będzie miał audiofilską charakterystykę, a niesiona treść będzie w pełni wypowiedziana. Nie ma tu kompromisów – jest jakość. Behringer, Allen&Heath i Zoom wyniosą wasze audio na nowy poziom. Część z nich kosztem ilości cyfrowych kanałów wyposażona jest w rejestratory cyfrowe, większość ma dekodery audio i przejmują role przewidziane dla urządzeń absolutnie topowych. Postępująca miniaturyzacja, standaryzacja złączy i formatów, kompatybilność z systemami operacyjnymi – to wszystko jest po to, by mikser działał w służbie osiągania dźwięku najwyższej jakości.