Rekordery ręczne firmy można spotkać w dłoniach większości uznanych dziennikarzy radiowych, którzy cenią te urządzenia za trwałość, wytrzymałość i możliwość długiego użytkowania, ale także za krystaliczną jakość dźwięku i wyjątkowo dobre odszumianie, co umożliwia doskonałe separowanie głosu od tła. Zoom produkuje także bardziej skomplikowane rejestratory do zastosowań studyjnych i radiowych, gdzie nieodzowna jest wysoka jakość i możliwość szerokiej modyfikacji i miksowania dźwięku. Dziś klasa dla siebie, za przystępną cenę.
37 lat temu w Japonii powstała firma Zoom – dzisiejszy potentat w elektronice usługowej oscylującej wokół rejestracji i modulacji dźwięku. Przez pierwsze siedem lat działalności specjaliści tej firmy pracowali przy kontrolerach midi, automatach perkusyjnych czy zautomatyzowanych strukturach sprzętowych dla wydobywania dźwięku. W 1990 pojawiły się pierwsze produkty firmy należące już tylko i wyłącznie do niej samej, produkowane przy użyciu własnej technologii i designu inżynierskiego. Pierwszym sukcesem był w tym czasie Zoom 9002, pierwszy multiefekt gitarowy firmy, uznany za świetne urządzenie i doceniony przez całą masę twórców. Zoom efekty dedykowane dla instrumentów elektrycznych i akustycznych produkuje zresztą do dziś, ale i jego starsze produkty nadal uważa się za wyznaczniki określonego poziomu. Idąc z duchem czasu i mając w zanadrzu ogromne możliwości i otwartość kreatywnego zespołu, w 2006 Zoom przedstawił pierwszy, rewolucyjny rekorder ręczny H4. Urządzenie nagrywało dźwięki za pomocą wbudowanego mikrofonu w formacie WAV lub Mp3, na czterech ścieżkach prosto na kartę SD, umożliwiając podpięcie rekordera pod komputer i zasilane za pomocą zwykłych baterii. Dla rynku była to rewolucja, dla reporterów – zbawienie w ich pracy. Zoom stał się potentatem w tej dziedzinie – dziś urządzenia serii H, od czterościeżkowych H4 aż po najlżejszy i najmniejszy rekorder ośmiościeżkowy na świecie – H8, Zoom kroczy ścieżką wyznaczoną blisko cztery dekady temu – służyć ludziom pracującym z dźwiękami i ulepszać ich warunki i organizację pracy. Zoom skrócił drogę między dźwiękiem a jego realizacją, obróbką i dalszym wykorzystaniem. Stał się dźwignią, która przeniosła pracę z uciążliwego, kostycznego studia prosto na ulicę, gdzie można było zachować swobodę ruchów, świeżość, spontaniczność i nie straszyć nikogo arsenałem sprzętowym. To sprawiło, że media stały się na powrót bliskie ludziom. Warto skorzystać z tego doświadczenia – zwłaszcza że rekordery Zoom'a nie mają ochoty drenować portfeli – są relatywnie tanie jak na swoją jakość i możliwości.
